niedziela, 29 czerwca 2014

"Trzynastka'' na szczęśliwy sen


    Dobry sen to podstawa, ma wpływ na zdrowie, samopoczucie i urodę. Przesypiamy aż 1/3 naszego życia. Często jednak są z nim problemy: mimo zmęczenia nie możesz zasnąć, sen jest bardzo płytki, nękają Cię koszmary, kilkakrotnie w nocy się przebudzasz, itp. Przez to rano jesteś niewyspana, rozdrażniona i zmęczona. Zanim sięgniesz jednak po tabletki nasenne, spróbuj wprowadzić w życie kilka zasad.
1.      Wykreśl pojęcie „drzemki” w ciągu dnia.  
2.    Bardzo istotne jest światło. Za dnia korzystaj ze słońca ile się da, nie przebywaj w ciemnych pomieszczeniach, jeżeli nie musisz. Natomiast wieczorem, przed snem, ogranicz oświetlenie do minimum. Posiedź przy nastrojowej lampce lub świeczce. Staraj się nie siedzieć dużo przed telewizorem i komputerem. Światło hamuje wytwarzanie melatoniny, stąd w miejscu gdzie śpisz powinno być zupełnie ciemno.
3.     Nie jedz przed snem, bo twój organizm zamiast spać to będzie trawił. Kolację zjedz 3 godziny przed położeniem się spać. Obfite posiłki zaplanuj do godziny 18:00.
4.   Unikaj używek! Alkohol tylko pozornie ułatwia zasypianie, powoduje bowiem częste nocne przebudzenia, a rano budzimy się o wiele za wcześnie, w związku z tym sen jest nieefektywny, a ciało niezregenerowane. Nawet gdy początkowo dawka procentów pomaga Ci usnąć, to takie regularne „leczenie” bezsenności jest wstępem do uzależnienia. Napoje alkoholowe obniżają jakość snu. Jeżeli jesteś palaczem, ostatniego papierosa zapal godzinę przed snem.
5.   Kawę, herbatę, czekoladę i inne pobudzające produkty spożywaj do godziny 18:00. Ogranicz picie przed snem, aby nie wstawać w nocy do toalety.
6.    Zadbaj o jak najwięcej ruchu w ciągu dnia, wygospodaruj co najmniej 20 – 30 minut na jakąkolwiek aktywność fizyczną. Natomiast wieczorem ostatnie intensywne ćwiczenia wykonaj 3 godziny przed położeniem się spać.
7.   Sypialnia to miejsce snu i seksu – nic więcej. Żadnego telewizora, komputera i tykających niczym bomba zegarków. Im mniej rzeczy, tym lepiej. Przed pójściem spać wywietrz pokój. Optymalna temperatura do spania to 18-21°C.
8.   Kładź się wtedy, gdy czujesz że chce Ci się spać. Nie zmuszaj się do snu. Zegara biologicznego nie oszukasz. Jeżeli minęło ponad 15 minut, a wciąż nie śpisz, to nie leż dalej w łóżku tylko wstań i idź do innego pokoju poczytać książkę czy posłuchać muzyki. Wróć do sypialni, gdy znowu poczujesz senność.
9.    Nie bierz gorącej kąpieli bezpośrednio przed położeniem się do łóżka. Wzrasta wówczas  temperatura ciała, a w rezultacie maleje ochota na sen.
10.  W dni wolne od pracy nie śpij do południa, nie zrekompensuje to braków snu powstałych w  ciągu tygodnia. To pozorna regeneracja, nie można się wyspać „na zapas”!
11.   Podczas nocnych przebudzeń nie patrz na zegarek, zazwyczaj lepiej nie wiedzieć, która jest    godzina.
12.   Niech sen stanie się nawykiem i będzie regularny, najlepiej mieć (w miarę możliwości) stałą godzinę pobudek i porę kładzenia się spać.
13.   I na koniec – wygodne łóżko, co jak co, ale na materacu nie warto oszczędzać. Nie może być ani za miękki, ani za twardy. Jeżeli chodzi o pościel, to najlepsza jest z naturalnego materiału.

Aby powyższe porady były skuteczne, należy wraz z przekroczeniem progu sypialni „wyłączyć myślenie”. Łóżko to nie jest odpowiednie miejsce na rozmyślania o życiu, martwienie się, czy użalanie nad kończącym się złym dniem. Z całą pewnością nie pomoże to w zasypianiu. Według specjalistów sen powinien trwać od 5 do 8 godzin. Każdy człowiek jest inny, stąd chciałoby się powiedzieć, nieważne jak długo śpisz, ważne, abyś rano obudził się wyspany. 


wtorek, 24 czerwca 2014

Ziołowi sprzymierzeńcy alergików



      Alergia – choroba współczesnych czasów. Coraz częściej diagnozowana u nas oraz u naszych dzieci. Każde uczulenie wymaga specjalistycznego leczenia, ale można oprócz tego spróbować załagodzić uciążliwe objawy naturalnymi sposobami. Na ratunek przybywają niezastąpione zioła.
Pokrzywa
Napar z pokrzywy ma właściwości przeciwzapalne i antyalergiczne, jest w stanie załagodzić katar sienny. Dodatkowo zawiera w sobie sporo witaminy C, prowitaminy A i żelaza, dlatego warto ją stosować nie tylko ze względu na alergię.
Rumianek
To naturalny lek antyhistaminowy, jego napar łagodzi łzawienie oczu i swędzenie spojówek. Zalecana dawka dla osoby dorosłej to ok. 3 szklanek dziennie.
Czarny bez
Bogaty w antyoksydanty i składniki odżywcze. Napar z kwiatów czarnego bzu działa antyalergicznie i przeciwgorączkowo. Dodatkowo odtruwa i uodparnia organizm. Może być używany do przemywania oczu w przypadku stanu zapalnego.  Ma działanie moczopędne.
Nawłoć
Napar z nawłoci pomaga przede wszystkim w leczeniu kataru siennego, ale łagodzi też inne symptomy uczuleniowe.  Jest bogaty w antyoksydanty, posiada właściwości antybakteryjne, przeciwzapalne oraz przeciwgrzybicze. Dobrze smakuje z dodatkiem miodu. Działa moczopędnie, zwłaszcza spożywany na zimno.
Uwaga: u osób uczulonych na lateks, świeże liście nawłoci mogą spowodować reakcje alergiczne.

Pozostałe zioła, którymi można się wspomagać podczas walki z alergicznymi objawami to: dziurawiec, melisa, lukrecja, fiołek trójbarwny, krwawnik, oregano, rzepik i babka lancetowata. Sprzymierzeńcami alergików są również czosnek i ostra papryka. Zawierają one kwercetynę, która ma działanie zbliżone do leków antyhistaminowych. W związku z tym zaleca się korzystanie z nich podczas gotowania.

      Wszystkie wymienione powyżej zioła stosujemy oczywiście tylko wtedy, jeżeli nie jesteśmy na nie uczuleni. Istotne jest, aby były to rośliny dobrej jakości, a herbatki ekspresowe niestety tego nie gwarantują. Najlepiej zatem samemu nazbierać i ususzyć. Aby kuracja ziołowa przyniosła rezultaty, należy je stosować regularnie przez co najmniej 2 tygodnie. Inaczej nie będzie efektu. Napary wydają się być najlepszą formą dawkowania, aczkolwiek jeżeli ktoś nie lubi bądź nie ma możliwości wypijania ok. 3 szklanek dziennie, może skorzystać z gotowych, ziołowych tabletek. 

niedziela, 15 czerwca 2014

Co nieco o makaronie



      Dania z makaronem stały się ostatnimi czasy bardzo popularne. Są szybkie w przygotowaniu i smaczne. Istnieją różne rodzaje i typy makaronów (Włosi wyróżnili ok. 350 typów). Rodzą się pytania, który wybrać i na co zwracać uwagę?
Są dwa podstawowe rodzaje makaronu:
- makaron jajeczny (typowo polski),
- makaron z semoliny (typowo włoski).

     Makaron jajeczny składa się mąki pszenicznej oraz jajek. Wielu z nas zapewne pamięta, jak babcia przygotowywała taki makaron do rosołu czy pomidorowej. Teraz ta tradycja wymarła, odkąd pojawiły się w sklepach gotowe produkty, mało kto jeszcze poświęca czas na zrobienie makaronu własnoręcznie. Sklepowe makarony nie zawsze jednak uczciwie podchodzą do sprawy, można np. spotkać makaron jajeczny, który w składzie nie ma świeżych jajek, tylko sproszkowane (albo nawet nie ma ich wcale). Dotyczy to zwłaszcza tych tańszych wyrobów oraz makaronów „wielojajecznych”. Jeżeli jest napisane, że makaron jest z 4 jaj, tzn., że do 1kg mąki dodano cztery jajka. Makaron jajeczny powinien mieć mocny żółty kolor, trzeba jednak sprawdzić czy nie jest to przypadkiem zasługa przyprawy kurkumy lub beta-karotenu (naturalny barwnik np. z marchwi), które mają „udawać” jajka. Dlatego też trzeba czytać etykiety zanim dokonamy zakupu. Makaron jajeczny jest trudny do ugotowania al dente, ponieważ składa się z miękkiej mąki pszennej. Oprócz tego niezmiernie szybko zaczyna się sklejać. Ma również więcej kalorii niż makaron z semoliny. Im więcej w makaronie jajek, tym robi się bardziej kalorycznie, a na dodatek zaspokaja on głód tylko na chwilę.

       Natomiast makaron z semoliny, czyli z mąki uzyskanej z twardej pszenicy durum, ma kolor lekko żółty.  Poza mąką jego składnikiem jest tylko woda. Jest mniej kaloryczny, a ugotowany al dente na długo zwalcza uczucie głodu. Nie powinien się także sklejać po odcedzeniu. Nie ma również potrzeby zalewania go zimną wodą, chyba że ma być użyty do sałatki. Makaron z pszenicy durum jest bogatszy w błonnik oraz w mikro i makroelementy. Warto zatem dołożyć 2-3zł i kupić zdrowszy, bardziej odżywczy, pełnoziarnisty makaron. Wbrew niektórym przekonaniom, to właśnie makaron składający się wyłącznie z mąki i wody, jest prawdziwym makaronem.
       Kolejnym mitem jest stwierdzenie, że makaron tuczy. Otóż nie do końca, wszystko zależy od ugotowania. Im bardziej kluski są rozgotowane, tym większe ryzyko utycia, dlatego powinno się przyrządzać makaron al dente (na twardo). Poza tym załóżmy, że porcja 100g nieugotowanego makaronu ma ok. 350 kcal. W czasie gotowania kluski pęcznieją i zwiększają objętość co najmniej dwukrotnie. W rezultacie ze 100g robi się 200g makaronu, a ilość kalorii pozostaje bez zmian. Tuczą nas głównie dodatki do makaronów, zwłaszcza gotowe sosy i fixy. Niedawno ruszyła ciekawa kampania dotycząca makaronów, zainteresowanych odsyłam na stronę http://www.makaronrzadzizdrowo.pl
        Nasz wzrok przykuwają jeszcze kolorowe makarony, jednak poza barwą niczym się nie wyróżniają. To tylko ozdoba dla potraw, uzyskiwana poprzez naturalne barwniki, np. kolor zielony powoduje szpinak, czerwony – marchew, pomarańczowy – dynia, fioletowy – buraki, a czarny – mątwa i kałamarnica. Istnieje przepis, który zabrania dodawania do makaronów sztucznych barwników, konserwantów i jakiejkolwiek innej chemii, także nie ma co się obawiać kolorowych kluseczek.
    Podczas wybierania makaronu zwracaj uwagę na jego kolor, makaron z jajek nie powinien być złocisty tylko intensywnie żółty. Żaden z makaronów nie powinien być w paczce pokruszony, świadczy to o nie najlepszej jego jakości lub oznacza, że długo już leży w sklepie. Poza tym makaron nie powinien mieć białych plamek. Przede wszystkim czytaj etykietę!

niedziela, 8 czerwca 2014

Kwiaty... jadalne



     Nieźle byłam zdziwiona, kiedy w dzieciństwie Babcia poprosiła mnie o zerwanie i przyniesienie dużej ilości płatków róż. Myślałam, że to żart. Jak to? Mam pozbawić tak piękny kwiat jego najważniejszych części? Okazało się, że jeżeli chcę w Tłusty Czwartek jeść pączki z konfiturą różaną, to nie mam wyjścia :) Jeszcze większe było moje zdumienie, kiedy później mieliłam te płatki w maszynce, do której zawsze wkładałam mięso… Od tej pory wiem, że kwiaty są jadalne i to nie tylko róże.
     Choć wydaje się to dość innowacyjnym pomysłem, jedzenie kwiatów ma mnóstwo zwolenników. Są one nie tylko piękne i kolorowe, ale też smaczne i obfitujące w witaminy. Oczywiście nie wszystkie, także zanim zdecydujemy się na kwiatową ucztę, trzeba zaopatrzyć się w odpowiednią wiedzę.
   Po pierwsze trzeba znać się na rodzajach kwiatów, żeby umieć je rozróżnić. Najlepszym rozwiązaniem jest założenie własnego ogródka z wyłącznie jadalnymi kwiatami. Można je hodować nawet w doniczce na balkonie. Okres siania: od kwietnia do lipca. Wówczas mamy nad nimi kontrolę, wiemy, że nie były nawożone, pryskane, itp. Jest to pewne źródło, co jest bardzo ważne, bo daje nam gwarancję, że się nie otrujemy. Innym sposobem jest zbieranie kwiatów dziko rosnących. Muszą jednak pochodzić z obszarów mało zanieczyszczonych, rosnąć z dala od drogi, a i tak nie mamy pewności czy np. nie obsikał ich pies. Stąd lepiej polegać na własnej uprawie. Latem, jadalne kwiaty powinny być dostępne w sprzedaży na targach warzywnych, także jeżeli mamy zaufanego ogrodnika to możemy się u niego zaopatrzyć. Nie kupujemy też kwiatów w kwiaciarni, przynajmniej wtedy, kiedy mamy zamiar je zjeść.
    Przejdźmy więc do meritum, oto najpopularniejsze jadalne kwiaty oraz ich krótki opis:
1. Pelargonie  jej płatki charakteryzują się delikatnym cytrynowym smakiem i zapachem. Zastosowanie: do herbaty, do dekoracji, jako dodatek do ciast i ciasteczek.
2. Stokrotki pospolite – płatki mają lekko miętowy smak. Zastosowanie: do sałatek lub jako ozdoba deserów, tortów itp.
3. Kwiaty cukinii i dyni – doskonałe do smażenia w jajku i bułce tartej oraz cieście naleśnikowym.
4. Nagietek lekarski płatki o kolorze pomarańczowo-złocistym, przydatne są zarówno jako świeże, jak i suszone. Zastosowanie: barwi ryż na żółto, dodatek do ryb, zup, sałatek, sosów, wyostrza smak jogurtów, sera i masła, nadając im jednocześnie ładny kolor. Oprócz tego wytwarza się z niego maść leczniczą.
5. Róża – każda z jej odmian jest jadalna. Na bazie płatków powstają perfumy, olejki oraz woda różana. Zastosowanie: konfitury; do dekoracji deserów, sałatek, tortów, lodów i napoi.
6. Cytryna – jej kwiaty to doskonały dodatek do herbaty, a także do potraw charakterystycznych dla kuchni orientalnej.
7. Ogórecznik lekarski – jego małe niebieskie kwiaty mają smak ogórka, jak sama nazwa wskazuje :) Oprócz tego obfitują w kwas tłuszczowy GLA. Zastosowanie: kandyzowanie; do sałatek, deserów i innych przekąsek, jako dekoracja do drinków, efektownie wygląda też zamrożony w kostkach lodu.
8. Hibiskus – jego kwiaty mają posmak cytryny. Zastosowanie: napar herbaciany; dekoracja różnego rodzaju potraw.
9. Fiołek trójbarwny charakteryzuje się słodko-cierpkim smakiem, gdyż zawiera w sobie dużo witaminy C. Kwitnie na wiosnę. Zastosowanie: dekoracja przystawek, sałatek, deserów i drinków.
10. Bratek – znany jako odtruwacz organizmu. Działa moczopędnie, reguluje przemianę materii oraz wzmacnia naczynia krwionośne. Zastosowanie: do sałatek, zup, serów, potraw wegetariańskich, zamrożony w kostkach lodu lub do udekorowania wypieków. Można również zrobić z niego herbatkę, która poprawia cerę i jest zalecana w przypadku trądziku młodzieńczego.
11. Goździk – wszystkie odmiany nadają się do spożycia, ale tylko płatki. Zastosowanie: polecany jako dodatek do sałatek, zup, kanapek, deserów oraz napoi.
12. Liliowce cechują się chrupiącymi płatkami o słodkawym posmaku. Są charakterystyczne dla chińskiej kuchni. Zastosowanie: smażenie w woku, dodatek do zup i sałatek. Uwaga! Tu nie chodzi o lilie!
13.  Nasturcja większa – w smaku podobna do rzeżuchy, delikatnie pikantna. Jest bogata w błonnik, sole mineralne i zawiera olejki eteryczne. Działa antybakteryjnie, używana przy zakażeniu dróg moczowych oraz oddechowych. Zastosowanie: idealna do sałatek, serów, jajek, zup, w dekoracji przekąsek oraz potraw mięsnych i rybnych. Nasturcję łatwo wyhodować nawet w doniczce.
14. Koniczyna łąkowa – każda odmiana jest jadalna. Zastosowanie: do ryżu, dań mięsnych oraz sałatek.
15. Lawenda wąskolistna – płatki współgrają z sokiem ananasowym, a także nadają aromat ciastom z owocami i kruchym ciasteczkom.  
16. Pierwiosnek lekarski – kwiaty charakteryzują się słodkim smakiem, łatwo go wyhodować w doniczce. Zastosowanie: doskonale pasuje do deserów i sałatek.
17. Aksamitka wąskolistna – cechuje ją ostry, cytrynowy smak. Zastosowanie: do sałatek i różnorodnych dań.

      Jadalnych kwiatów jest o wiele więcej, powstały nawet specjalne przepisy na kwiatowe potrawy. Jeśli zdecydujesz się na przygodę w kuchni z kwiatami, to nigdy nie zapominaj o środkach ostrożności. Podczas hodowli nie stosuj żadnych środków. Jeżeli jesteś alergikiem, upewnij się, czy Ci to nie zaszkodzi. Przed użyciem myj kwiaty, a gdy nie masz 100% pewności czy to właściwy kwiat to go nie jedz tylko wstaw do wazonu. Oto niektóre, najczęściej spotykane kwiaty trujące: azalia (rododendron, różanecznik), chryzantema, barwinek, hortensja, hiacynt, groszek pachnący, glicynia, irys, jaskier, kaczeniec, konwalia, krokus jesienny, naparstnica, narcyz, oleander, powojnik, zawilec, żonkil. Od tych kwiatów trzymamy się z dala, niech sobie spokojnie rosną. Nie używamy ich również do dekorowania! A wracając do kwiatów jadalnych, to pozostaje mi życzyć smacznego!