Kaszę kukurydzianą otrzymujemy z przemiału
kukurydzy. Wyglądem przypomina kaszkę manną, z tym że ma kolor żółty lub jak
kto woli – złoty :) Pod względem wartości odżywczych na tle innych
kasz wypada dość słabo, co nie oznacza jednak, że jest bezwartościowa. W kaszy
znajdują się witaminy (A, B1, B2, B3, B6, E), minerały (potas, magnez, żelazo, fosfor) i kwas foliowy.
Największą rolę odgrywa witamina A, która ma korzystny wpływ na skórę oraz
poprawia wzrok. Z uwagi na
zawartość magnezu, potasu i żelaza powinny ją spożywać osoby przemęczone,
osłabione, ze słabą morfologią. Warto
jeszcze zwrócić uwagę na obecność selenu. Selen współgra z witaminą E - oba to
mocne przeciwutleniacze, wzmacniające odporność organizmu. Ma on również wpływ
na prawidłowe funkcjonowanie tarczycy, redukuje ryzyko zachorowania na zaćmę
oraz miażdżycę. Kaszka zawiera też błonnik, białko oraz beta karoten, który
pociemni naszą bladą po zimie skórę.
Kasza kukurydziana to jeden z podstawowych produktów
diety bezglutenowej. Nie uczula, stąd nadaje się dla dzieci i alergików. Jest lekkostrawna więc mogą ją spożywać osoby
starsze, a kleiki z kaszki stosowane
są podczas problemów z układem pokarmowym i wątrobą. Polecana oczywiście osobom z celiakią.
Kasza kukurydziana to bogate źródło węglowodanów, daje
uczucie sytości nawet w niewielkiej ilości. Jest smaczna, prosta i szybka w
przygotowaniu, tania oraz uniwersalna. Można ją stosować jako dodatek
zagęszczający do sosów lub zup, panierkę, wymieszać z warzywami lub dosypać
przed smażeniem do placków ziemniaczanych. Wyśmienita zarówno na słono jak i na
słodko, np. z konfiturami. Osobiście jestem zwolenniczką kaszy kukurydzianej w
wersji tradycyjnej, występującej pod mało marketingową nazwą: „mamałyga”.
Mamałyga wywodzi się z Rumunii, a jej odmiany
występują w wielu krajach
południowo-wschodniej Europy. Najbliższa jest mi tzw. „kulesza”, przyrządzana
na Ukrainie. Specjalistą w tej potrawie był mój Dziadek, który pochodził z
Kresów Wschodnich i gotował ją odkąd tylko pamiętam. Na ugotowaną kaszę nakładał
podsmażoną wcześniej cebulkę (lub skwarki-wersja niezdrowa), następnie drobno
pokruszony biały ser, a na koniec zalewał delikatnie śmietaną. Wszystko można
przyprawić wedle uznania (polecam maggi i pieprz). Nawet Włosi zachwycili się
„złotym grysikiem”, i na jego bazie stworzyli nowe danie o nazwie „polenta”.
Sposobów
na podanie kaszy kukurydzianej można znaleźć mnóstwo. Warto wprowadzić ją do
codziennego menu, chociażby dla urozmaicenia i nowego smaku. Co prawda 100g
zawiera ok. 300 kcal, więc nie wolno przesadzać, aczkolwiek kasza jest
lekkostrawna i bardzo syta, co spowoduje, że nie będziemy podjadać między
posiłkami. O dziwo nie tak łatwo jest ją kupić w supermarketach, czasami trzeba
się nieźle nachodzić. Bardziej dostępna jest w mniejszych sklepikach albo na
targu. Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz